Bojan

Bojan

sobota, 20 listopada 2010

Barca Osiem Goli !!


Osiem goli Barcelony!

W drugim sobotnim meczu Primera Division Barcelona zmiotła z powierzchni ziemi Almerię. Wynik 0:8 mówi wszystko o przebiegu spotkania...
Goście już w pierwszych minutach zaczęli „rozklepywać” drużynę gości. W premierowej akcji brało udział bodaj pół drużyny z Katalonii, a sfinalizować ją próbował David Villa, jednak Alves był na posterunku. Almeria starała się nie pozostać dłużną na zaczepki „Blaugrany”, mało brakowało, a odpowiedziałaby skutecznie za sprawą PAblo Piattiego – piłkarza nazywanego kopią Leo Messiego, który po dobrym rozprowadzeniu akcji otrzymał podanie zwrotne i strzelił dokładnie przy słupku, jednak Victor Valdes był dobrze ustawiony i wyłapał jego strzał. W kolejnej sytuacji, tym razem pod bramką gospodarzy, obrońcami w swoim stylu zakręcił Messi, jednak strzał, który oddał, minął prawy słupek bramki Diego Alvesa o jakiś metr. Barcelona, do czego zdążyła już od kilku sezonów przyzwyczaić, posiadała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, to do niej należała też inicjatywa. Piłkarze Guardioli momentami spychali gospodarzy pod samą bramkę, jednak brakowało podania, które otworzyłoby wynik. Do 17. minuty.
Leo Messi strzelił trzy bramki Almerii, a przy dwóch kolejnych asystowałLeo Messi strzelił trzy bramki Almerii, a przy dwóch kolejnych asystował (fot. marca.com)
Wtedy to Leo Messi, po zagraniu Davida Villi zdecydował się na płaski strzał z około 20 metrów, który wpadł tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Alvesa. 0:1 dla „Barcy”! Gospodarze ledwo zdołali rozegrać piłkę od środka, a stracili ją, Katalończycy rozegrali ją w swoim stylu, błąd popełnił jeszcze któryś z defensorów, który właściwie odegrało Iniesty zagraną przezeń piłkę, po czym bohater finału Mistrzostw Świata huknął z najbliższej odległości pod poprzeczkę. 0:2 dla „Blaugrany”, mecz właściwie mógłby się już skończyć. Piłkarze Barcelony nie chcieli jednak skończyć, w dalszym ciągu naciskali na piłkarzy Almerii. Robili to na tyle skutecznie, że po raz kolejny fatalny błąd popełniła defensywa, a konkretnie Santi Acasiete, od którego nogi odbiła się piłka wstrzelona w pole karne przez Iniestę. Następnie wtoczyła się do bramki totalnie pogrążając gospodarzy… 0:3!
Kolejne gole dla „Barcy” wisiały w powietrzu, a co ciekawe, a wręcz groteskowe, ponownie największe zagrożenie pod bramką Almerii stwarzali jej defensorzy. Wybicie piłki jednego z nich o centymetry minęło spojenie bramki Alvesa. Barcelona nie chciała być jednak niesamodzielna i czwartego, a zaraz potem piątego gola strzeliła sama. Najpierw do świetnie zagranej, długiej piłki od Xaviego doszedł Pedro, po czym spokojnie uderzył na bramkę obok wybiegającego Alvesa. Po kilkudziesięciu sekundach Almerię ponownie zmiażdżył Leo Messi, który po podaniu Pedro znalazł się tuż pod bramką rywala. Pierwszy strzał „La Pulgi” obronił jeszcze Alves, ale przy natychmiastowej poprawce był już bezradny. 0:5 na XXX! Pod koniec pierwszej części spotkania realizator zaprezentował statystyki, według których procentowe posiadanie piłki wynosiło po stronie Barcelony 75, Almerii 25. Ta statystyka jest najlepszym (a właściwie i tak niewystarczająco oddającym przewagę gości) komentarzem pierwszej części spotkania.

W drugiej połowie, na placu gry pojawili się rezerwowi, Thiago Alcantara i Seydou Keita. Trzeba przyznać, że młody wychowanek La Masii bardziej skupiał się na tym, by jego zagrania były efektowne, dopiero później myślał o ich sensowności. Barcelona, co zrozumiałe, nie forsowała już tempa, dawała się Almerii wyszumieć, a sama, spokojnie i z pietyzmem rozgrywała piłkę na połowie rywala. Ataki Almerii od czasu do czasu bywały nawet groźne; w 58. minucie po dalekim przerzucie, piłka trafiła do narożnika pola karnego „Barcy”, gdzie stał Pablo Piatti. Argentyńczyk ładnie przyjął piłkę i jeszcze lepiej złożył się do strzału, lecz ten został końcami palców sparowany przez Valdesa na poprzeczkę.
Bojan Krkić mimo. że przebywał na placu gry mniej, niż 40 minut, zdołał dwukrotnie pokonać Diego Alvesa (fot. as.com)
Bojan Krkić mimo. że przebywał na placu gry mniej, niż 40 minut, zdołał dwukrotnie pokonać Diego AlvesaChwilę później Barcelona utarła nosa Almerii za próby ratowania honoru. Po indywidualnej akcji, przy porażającej bierności obrońców gospodarzy, szóstego gola strzelił wprowadzony niedawno Bojan Krkić. Parę minut później, Barcelona dołożyła kolejny gwóźdź do trumny Almerii, a wbił go Leo Messi, który tym samym skompletował hat-tricka. „La Pulga” dobijał strzał Davida Villi. Kolejną bramkę Almeria straciła w 73. minucie, kiedy po podaniu Leo Messiego sprzed pola karnego, szansę na swojego drugiego gola ze spokojem wykorzystał Bojan. Jedynym z ofensywnie usposobionych graczy „Blaugrany”, który nie wpisał się na listę strzelców był Villa.

„El Guaje” zmarnował zresztą świetną sytuację w 80. minucie, kiedy wyszedł na pozycję sam na sam z Alvesem, jednak strzelił wprost we wzbudzającego zapewne u wielu kibiców współczucie bramkarza. W końcówce spotkania piłkarze Barcelony zlitowali się nad nieszczęsną Almerią i właściwie nie grali już do przodu, tylko wszerz boiska, często wycofywali piłkę i spokojnie wymieniali ją między sobą. Gospodarze byli na tyle zdruzgotani, że na dobrą sprawę tylko przyglądali się tej sytuacji pozorując pressing. Spotkanie zakończyło się zatem druzgocącym zwycięstwem Barcelon. Wynik 0:8 nie zdarza się w futbolu często.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz